Uczniowie klasy Ia: Joanna Hordyńska,Katarzyna Sowa i Grzegorz Dymczak pod opieką Pana Artura Szymczaka mieli przyjemność uczestniczenia w wyjeździe do Brukseli zorganizowanym przez Panią europoseł Danutę Jazłowiecką. Wycieczka rozpoczęła się 4 czerwca o 22.00 relaksującą 15-godzinną przejażdżką dostolicy Belgii. Od samego początku czas umilał nam nasz przewodnik Pan Stanisław, który posiadał niezliczoną niemal ilość przezabawnych anegdotek. Jeszcze pierwszego dnia udało nam się zwiedzić Park Pięćdziesięciolecia (Cinquantenaire Park) wraz z Łukiem Triumfalnym. Szybko też przekonaliśmy się, że Bruksela jest skupiskiem wszystkich możliwych kultur, spotykając ludzi z Ameryki, Francji, Anglii czy Chin. Muszę przyznać, że z zazdrością rozmawialiśmy z poznanymi Polakami, którzy uczą się i mieszkają w Brukseli, bo byliśmy pod wielkim wrażeniem miasta od samego początku. Po tym wyjeździe z pewnością każdy z was zakochałby się we francuskim. Wieczorem po czasie poświęconym na zwiedzanie, wszyscy spotkaliśmy się na kolacji w miejscowej restauracji Chez Leon niedaleko od Grand Place. Widząc wielkość porcji, a wcześniej jeszcze oglądając liczne sklepy z belgijską czekoladą i goframi, poważnie zastanawialiśmy się nad tym jakim cudem Bruksela nie stała się drugą Ameryką (czekoladki sami zresztą kupiliśmy i muszę je gorąco polecić :D ). Wieczorem zachwycaliśmy się jeszcze trochę Brukselą a na koniec czekała na nas kolejna atrakcja- metro!
Rano rześcy i wypoczęci ubraliśmy eleganckie koszule, aby następnie udać się na kluczowy punkt programu- zwiedzanie gmachu Parlamentu Europejskiego oraz spotkanie z Panią europoseł. Oczywiście nie obyło się bez pamiątkowych zdjęć. Jednak zanim zobaczyliśmy główną salę Parlamentu otrzymaliśmy elektroniczne przewodniki ze słuchawkami itak zaopatrezeni mogliśmy się zapoznać z historią oraz działaniem Unii Europejskiej. Następnie zebraliśmy się w jednej z mniejszych salek, gdzie wysłuchaliśmy prezentacji na temat funkcjonowania Europarlamentu. Dowiedzieliśmy się, że zdanie Polskijest coraz ważniejsze na arenie międzynarodowej i stajemy się znaczącą siłą w Europie. Po prezentacji zjedliśmy obiad w jednej z restauracji Parlamentu, a przy okazji, stojąc 0,5h w kolejce poznaliśmy stażystkę Pani europoseł i wypytaliśmy ją o wszystkie możliwe rzeczy. Podsumowując, staż u europosła wymaga dużo pracy, bo wychodząc o 8.00 wraca się do domu o 20.00 , ale jest to czysta przyjemność i niesamowite, wartościowe doświadczenie życiowe. Później całą grupą kontynuowaliśmy zwiedzanie Brukseli, zobaczyliśmy m.in. słynne Atomium. Na naszej drugiej kolacji w bardzo eleganckiej restauracji swoją obecnością zaszczyciła nas ponownie Pani europoseł. Wtedy też rozmawiała z nami wszystkimi osobiście, opowiadała o pracy w parlamencie i wypytywała o nasze plany na przyszłość. Szczególnie zaciekawiła nas też praca tłumaczy w parlamencie, jednak gdy usłyszeliśmy, że aby starać się o taką posadę trzeba znać biegle mniej więcej 5 języków, stwierdziliśmy, że jeszcze dużo pracy przed nami. Kolację zakończyliśmy serdecznymi podziękowaniami Pani Jazłowieckiej za możliwość uczestniczenia w takim wyjeździe. Pani europoseł wyraziła nadzieję, że doświadczenie to zainspiruje nas do podejmowania nowych wyzwań i mogę powiedzieć, że tak też się stało. Z pewnością postaramy się uczyć przynajmniej 3 języków.
Ostatniego dnia zwiedziliśmy miasto chyba nawet bardziej urokliwe niż sama Bruksela, Brugię. To miasteczko wielkości Opola wydaje się składać wyłącznie z prześlicznych parków i uliczek z kamieniczkami, poprzecinanymi wąskimi kanałami, po których pół godzinny rejs był niezapomnianym przeżyciem. Tutaj Pan Stanisław również nas oprowadzał i opowiadał o największych atrakcjach Brugii. Co prawda pod sam koniec pobytu złapał nas deszcz, jednak po tylu fantastycznych chwilach nie był to już dla nas żaden problem. Około 17.00 pożegnaliśmy Brugię a w piątek rano byliśmy ponownie w Opolu.
Kasia Sowa Ia