Publiczne Liceum Ogólnokształcące nr III z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Marii Skłodowskiej - Curie w Opolu

 

Aktualności


Spotkanie z Jerzym Sosnowskim
2 kwietnia 2004 do naszego wspaniałego, jedynego w swoim rodzaju 3 LO przyjechał Jerzy Sosnowski. Tak! Naprawdę udało nam się zorganizować to spotkanie!!! (chociaż już parę godzin po odjeździe Pana Jerzego miałyśmy wątpliwości, czy rzeczywiście tu był; czy może to tylko nasza rozszalała wyobraźnia zagalopowała się nieco... Chyba jednak był ;) Jak już zdrowy rozsądek zawodzi, to rozstrzygającym dowodem pozostaje autograf w książce).
 
Spotkanie rozpoczęło się "w samo południe". Najpierw mieliśmy okazję wysłuchać jednego z utworów w wykonaniu samego Autora. Nasz Gość przeczytał opowiadanie "Raport" z tomu "Linia nocna", co stanowiło punkt wyjścia do rozmowy na temat pracy w mediach. Pan Jerzy przybliżył nam tajniki dziennikarstwa telewizyjnego (prowadził niegdyś magazyn "Pegaz" w TVP) i radiowego (obecnie prowadzi "Klub Trójki" w III Programie Polskiego Radia). Sądząc po ilości pytań, padających z widowni, praca dziennikarza radiowego wydaje nam się być bardzo interesująca. Kto wie - może jakiegoś absolwenta 3 LO spotka kiedyś Pan Jerzy na korytarzach przytulnego budynku przy Myśliwieckiej... :) Pewnie wiele było jeszcze do dodania, ale nadeszła pora, by przejść do zasadniczego tematu naszego piątkowego spotkania, czyli "Autor nie wie, co chciał powiedzieć. O rozumieniu lektur szkolnych i własnych". Okazało się, że znienawidzone przez wszystkich uczniów pytanie wcale nie pada AŻ tak często, jak mogłoby się wydawać! I że to nie nauczyciele są wszystkiemu winni, a wręcz przeciwnie - czasem to uczeń sam woli usłyszeć "co poeta miał na myśli", żeby wiedzieć, o co w książce chodzi i mieć z głowy. No niewątpliwie - tak jest prościej, tylko po co wtedy w ogóle czytać książkę? Równie dobrze ktoś mógłby ją nam opowiedzieć, bo i tak przyjmiemy jego interpretację za własną, nawet się nad nią nie zastanawiając. Przed tym właśnie przestrzegał nas Pan Jerzy, przypominając fragment "Kubusia Puchatka", kiedy to Miś o Bardzo Małym Rozumku przychodzi do Sowy Przemądrzałej, na której drzwiach Krzyś napisał "Pro sze zwonidź jeźlikto hce po rady" i "Proszę pókadź jeżlikto niehcepo rady". Puchatek oczywiście dzwoni i puka, a na pytanie Sowy, czy umiał przeczytać, co tam jest napisane, odpowiada: "Krzyś mi przeczytał i wtedy umiałem". Odpowiedź Kubusia obrazuje to, co często zdarza się na lekcjach języka polskiego - nauczyciel "czyta" nam jakiś tekst i wtedy wiemy, co tam jest "napisane", nie biorąc jednak pod uwagę tego, że wcale nie jest to nasza interpretacja.
 
Pan Jerzy przyrównał lekturę książki do zabawy klockami Lego: producent (pisarz) oferuje nam zestaw klocków (książkę). Możemy się nimi bawić, pamiętając jednak o przestrzeganiu pewnych reguł: (1) nie wolno wykorzystywać klocków, których nie ma w zestawie; (2) konstrukcja musi się trzymać, ale klocków nie można łączyć inaczej niż za pomocą wypustek, przygotowanych przez producenta (użycie kleju wykluczone!); (3) interpretacja jest tym lepsza, im więcej klocków z zestawu wykorzystuje. Niestety - rozróżnienie, czy używamy jeszcze wypustek, czy już kleju, nie jest łatwe, ale można to sprawdzić, konfrontując naszą interpretację z czyjąś - prawdopodobieństwo, że dwie osoby "posunęły się" aż do kleju jest mniejsze niż to, że uczyniła to jedna osoba. Jednak nadinterpretacja (naruszenie reguły nr 2) także może być interesująca, czego przykładem jest odczytanie "Króla Edypa" przez Zygmunta Freuda - chociaż tego, że Edyp CHCIAŁ zabić ojca i posiąść matkę na pewno nie ma w sztuce Sofoklesa...
 
Tu rodzi się pytanie o rolę nauczyciela w naszej zabawie klockami - może on pokazać uczniom, jak dawniej bawiono się klockami; pokazać, jak on bawi się klockami; poprosić uczniów, by bawili się sami a potem ocenić ich pracę, zwracając uwagę na przestrzeganie reguł. Mieliśmy okazję usłyszeć od Pana Jerzego, że ocena uczniowskiej interpretacji JEST ważna (mimo obaw ze strony uczniów, że to narzuca jakiś sposób odczytania tekstu). Pozostawienie uczniowi całkowitej swobody może doprowadzić do tego, że będzie on stale przekonany o wyższości swoich racji nad racjami innych i gdy w końcu okaże się, że jego opinie są inne niż fakty, stwierdzi, że to z faktami jest coś nie w porządku.
 
Niestety po dwóch godzinach spotkanie dobiegło końca (a były to naprawdę bardzo krótkie dwie godziny). Mamy nadzieję, że Pan Jerzy będzie je wspominać tak samo miło, jak my... No i że jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję się spotkać...
 
Ola Gabriel 4C
Martyna Goc 4C
 
PS. Tak, tak - to my jesteśmy tymi szczęściarami, które miały okazję przebywać z Panem Jerzym o 3 godziny dłużej niż pozostali uczniowie naszej szkoły :)
PS 2. W imieniu Autora zapraszamy na stronę
 

[ www.jerzysosnowski.com

 
 
 

Ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.