Publiczne Liceum Ogólnokształcące nr III z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Marii Skłodowskiej - Curie w Opolu

 

Uczeń \ Konkursy


Sebastian Tymczyszyn (IIa) laureatem ogólnopolskiej "Olimpiady Solidarności. Dwie dekady historii"

Drużyna województwa opolskiego w składzie: Sebastian Tymczyszyn (LO nr III z Oddziałami Dwujęzycznymi im Marii Skłodowskiej-Curie w Opolu), Radosław Dryszcz (II Liceum Ogólnokształcące im. Z.Herberta w Brzegu), Kamil Kowalczyk (Zespół Szkół Ekonomicznych im. gen. S. Roweckiego Grota w Opolu) pod opieką merytoryczną pani prof. Urszuli Izdebskiej zajęła I miejsce podczas finałów ogólnopolskiej „Olimpiady Solidarności. Dwie dekady historii”, które odbyły się 14-16 czerwca w Krakowie.

Etap centralny polegał na:
•    przygotowaniu i przedstawieniu prezentacji multimedialnej na jeden z tematów przygotowanych przez Komitet Merytoryczny Konkursu;
•    odpowiedzi na pytania losowane w finałowej rundzie pytań ustnych.

Wybraliśmy temat: Stwórz przekaz dla młodych Europejczyków (obywateli innego kraju) o pionierskiej roli Solidarności w polskiej drodze do wolności. Zdecydowaliśmy się na nakręcenie filmu, który trzeba było przesłać Jury Konkursowemu do końca maja. Ilość uzyskanych punktów pozostawała tajemnicą aż do zakończenia finałów - zatem nikt nie startował z uprzywilejowanej pozycji. Wszystko było w naszych rękach…

We wtorek po południu zameldowaliśmy się w krakowskim Hotelu Felix. Resztę dnia poświęciliśmy na ostatnie powtórki i przygotowanie finałowego wystąpienia. To był bardzo intensywny wieczór. Po trudach podróży i całym dniu lektury konkursowych pozycji mieliśmy wszystkiego dosyć. Napisanie półtoraminutowej mowy okazało się wysiłkiem ponad nasze siły. Po 2 godzinach, spędzonych na jałowych próbach stworzenia czegoś sensownego, postanowiliśmy odpuścić i odłożyć to do rana.

W środę o godzinie 10:00 w Nowohuckim Centrum Kultury rozpoczęły się finały. Część pierwsza polegała na wylosowaniu pytania i po 5-cio minutowym przygotowaniu, należało przekonać Jury z prof. J. Eislerem na czele do swoich racji. Wszystko odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Atmosfera była napięta. Każda wychodząca drużyna dzieliła się swoimi wrażeniami z rozemocjonowanymi oczekującymi. W końcu przyszła nasza kolej. Pytanie dotyczyło 6. postulatu strajku z sierpnia 1980 roku, ewidentnie los nam sprzyjał! Akurat wydarzenia ze Stoczni Gdańskiej są emblematyczne i każdy uczestnik olimpiady mógłby o nich szczegółowo opowiedzieć, obudzony nawet o 3 w nocy. Udało się opanować nerwy i powiedzieć wszystko, co wcześniej sobie przygotowaliśmy. Pytania uzupełniające również nie stanowiły problemu. Rozmowa przebiegła płynnie a komisja wydawała się usatysfakcjonowana. Uśmiechnięci od ucha do ucha,  wyszliśmy do czekającej na nas w holu pani Izdebskiej. Nadeszła chwila na odsapnięcie i poczęstunek.

Wolny czas wykorzystaliśmy na dopracowanie naszej przemowy. Okazało się, że żaden z nas nie jest w stanie dobrze się wypowiedzieć, nerwy robiły swoje… Rozwiązaniem okazało się podzielenie mowy na trzy części. Był to strzał w dziesiątkę i wszystko zaczęło nam się układać w zgrabną całość. Próbę generalną zrobiliśmy na tyłach budynku, 10 minut przed początkiem drugiej części finałów - obrony prezentacji. Wszystkie drużyny zgromadziły się w jednej sali, każda przy swoim stoliku. W pierwszym rzędzie siedziało Jury. Po kolei każda ekipa wychodziła na środek i mając za plecami projektor z lecącą bez głosu prezentacją, miała za zadanie wygłosić wstępną mowę i odpowiedzieć na pytania członków komisji dotyczące prezentacji (właśnie dlatego trzeba było wysyłać z 2 tygodniowym wyprzedzeniem). Te pytania okazały się decydujące, to one przesądziły o tym, że ktoś wypadł lepiej a ktoś inny gorzej. Trzeba było uważać na każde słowo, ponieważ wypowiedziane nieroztropnie mogło pogrzebać szanse na końcowy sukces. Na szczęście wiedzieliśmy, co chcemy powiedzieć. W naszym przemówieniu odwoływaliśmy się do bohaterskiej walki w celu odzyskania upragnionej wolności. Powiedzieliśmy, że piękna historia ruchu społecznego „Solidarność” jest czymś, z czego możemy być dumni i powinniśmy ją promować wśród innych narodów. Udało się poruszyć zgromadzonych na sali, a poprawne odpowiedzi na pytania merytoryczne dopełniły formalności. Ze sceny zeszliśmy z poczuciem dobrze wykonanej roboty. Udało się! Zwieńczyliśmy naszą wielomiesięczną pracę dobrym występem. Daliśmy z siebie wszystko i mogliśmy sobie nawzajem pogratulować. Wizja końcowego sukcesu stała się w tym momencie realniejsza niż kiedykolwiek.

Ale była to w tym momencie sprawa drugorzędna. Miałem poczucie dobrze wykonanej roboty i nawet gdybyśmy nie zostali za to nagrodzeni, nie czułbym się przegrany. Do domu wracałem bogatszy o całą zdobytą wiedzę, wykonaną pracę oraz niesamowite wrażenia jakie zafundowała mi Olimpiada Solidarności. Sama formuła olimpiady jest czymś niezwykłym, nie spotkałem się z tym nigdy wcześniej i szczerze mówiąc, była jednym z powodów, który zachęcił mnie do zadeklarowania chęci udziału we wrześniu. Drugim powodem był mój nauczyciel, pan Arkadiusz Wickiewicz, który posiada niebywały dar przekonywania. Kiedy usłyszałem na etapie wojewódzkim, że trzecie miejsce zajmuje Sebastian Tymczyszyn moja radość była przeogromna. Czekał mnie wyjazd studyjny do Gdańska! Warsztaty okazały się niezwykle ciekawe, a urok samego miasta, które jest miejscem pamiętnych wydarzeń, rozpoczynających polską drogę do wolności, oczarował mnie. Na olimpiadzie poznałem wielu ciekawych ludzi, których nie miałbym okazji poznać nigdzie indziej. Byli to przecież finaliści ogólnopolscy, czyli najwybitniejsze osoby z każdego województwa. Z niektórymi nawiązałem bliższe relacje i wierzę, że narodzi się z tego coś więcej. Integracja i wymiana poglądów poszerzyła moje horyzonty i pozwoliła mi wyznaczyć sobie nowe, ambitniejsze cele. Możliwość przebywania z nimi w Gdańsku i w Krakowie była dla mnie bardzo pozytywnym doświadczeniem i inspiracją. Ogromne podziękowania również dla wszystkich organizatorów, a w szczególności pani prezes Fundacji Centrum Solidarności- Danuty Kobzdej. Na każdym kroku można było dostrzec ogrom pracy i serce włożone w przygotowanie olimpiady. Życzliwość i uśmiech miały przełożenie na prawdziwie rodzinną atmosferę. To wszystko sprawiło, że Olimpiada Solidarności była dużo więcej niż zwykłym konkursem. Była to przygoda, która wywarła na mnie ogromny wpływ i pozostawiła niezapomniane wrażenia.
Sebastian Tymczyszyn 2a
 

 

Ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.