Nie zastanawiam się, czy jest święty, bo bardziej kojarzy mi się z czerwonym kubrakiem i cocacolą ( how, how, how) , ale zdecydowanie od 6 grudnia wszystkich zmusza do bardziej refleksyjnego nastroju i porusza serca w odruchu dobrych uczynków. Rośnie liczba wolontariuszy, szlachetnych paczek, mikołajkowych prezentów i bardzo dobrze.
W szkole też jakby większy ruch, rozpoczęty kiermaszem ciast i ciasteczek przez III g B. Nie wszystkie ciasta wyglądały na domowe, ale cel zarobków szczytny – Szlachetna Paczka dla wybranej rodziny. W ogóle to działanie stowarzyszenia Wiosna święci w tym roku triumfy popularności. Kilka klas wybrało formę pomocy potrzebującym zamiast swoich mikołajek.
A II b – w postaci kilku dziewczyn - przygotowała i przeprowadziła mikołajkowe gry i zabawy dla uczniów opolskiej szkoły specjalnej. Wielkie wyzwanie , ciężka praca, moc przygotowań, satysfakcja... Brawo.
„Pierwszaki” z klas gimnazjalnych mikołajkowe przedpołudnie spędziły na turnieju sportowym, pełnym gier, zabaw i nagród. Ksiądz Przemysław „wystartował” w stroju PRAWDZIWEGO św. Mikołaja z tiarą i pastorałem, rozdając słodycze. Zgodnie z nową, świecką tradycją dał się sfotografować z Panami z II d ( albo odwrotnie), ale na cukierki nie zasłużyli. Zagubione torebki z prezencikami wręczanymi w klasach wylosowanym „szczęśliwcom” leżały gdzieniegdzie do popołudnia, każdy wracał z nadzieją do domu, że oprócz rózgi i obiadu tego dnia można jeszcze na coś liczyć...
No i tegoroczny 6 grudnia przeszedł do historii. Jeśli utrwalił się kilkoma dobrymi uczynkami, akcją charytatywną, uśmiechem dzieci - to bardzo dużo.
Cenne, coraz ciekawsze święto.